czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział XX

-Mała, pośpiesz się kurwaa... - mruknął zniecierpliwiony Duff poprawiając nogawki swoich spodni.
-Co tak jęczysz? Axl jeszcze sam się sra w łazience - odpowiedziała nakładając na usta czerwoną szminkę i poprawiając czarną, krótką, skórzaną sukienkę, która idealnie opinała jej ciało. Blondyn spoglądał na nią z widocznym w oczach pożądaniem.
-Co się dzisiaj tak stroisz? Jeszcze pomyślę, że chcesz wyrwać Ozzy'ego. - złapał ją od tyłu i pocałował w szyję.
-No oczywiście - odwróciła się do niego przodem - Taki Ozzy jest znacznie bardziej opłacalny niż wy. - cmoknęła go w policzek i zwinnie wyminęła podskakując do szafy. Złapała w ręce glany i czarne szpilki - Które? - spytała blondyna.
-Jeśli nie chcesz zostać zabita, to glany, a jeśli życie ci nie miłe, to te cudne maleństwa, w których nie jesteś już taka niziutka.
-Spadaj - rzuciła w niego jedną szpilką, jednak w porę się schylił.
-Zabić mnie chcesz?!
-Nie marzę o niczym innym - wystawiła język i przysiadła na brzegu łóżka. Gdy uporała się z zawiązaniem butów, jeszcze raz przejrzała się w lustrze i uśmiechnęła pod nosem zadowolona z efektu. Mocny makijaż, ciuchy, włosy - wszystko było idealne. Założyła jeszcze na ręce podebrane Slashowi bransoletki.
-Kurwa! Gdzie wy się podziewacie? - w drzwiach stanął Slash, który na głowie miał swój cylinder. - Duff, kurwa, włosy farbujesz?
-Nie do mnie te pretensje. Ta piękna pani chce wyrwać jakiegoś Sabbatha.
-Popierdoliło? - spytał brunet i zagwizdał, gdy ujrzał brunetkę - Kurwa... łe no Ali... w takich momentach nawet nie wiesz jak żałuje, że mój przyjaciel musi trzymać się od ciebie z daleka, bo interesuje cię tylko ten pedałowaty blondyn.
-Uważaj lepiej na słowa złamasie, bo będę musiał ci coś odciąć! - od razu odezwał się Duff ostrzegawczym tonem, a Alison zaśmiała i pocałowała go w policzek.
-Wybacz Slash, ale już dawno określiłam się, że mam cię głęboko w dupie i to nie twojego przyjaciela, gdybyś doszukiwał się jakiegoś podtekstu. Musisz znaleźć inny obiekt do ruchania. Moim na dziś jest Ozzy, więc chodźmy, bo wiecznie czekał nie będzie. - klepnęła ich w tyłki i nie oglądając się do tylu ruszyła po schodach na dół, gdzie czekała pozostała trójka. Wybałuszyli oczy na wierzch, gdy pojawiła się koło nich, a Steven opuścił, aż trzymane ciastko.
-Kurwa.
-Ja pierdole.... - złapała się za głowę - To już nawet nie mogę założyć sukienki, bo gapicie się jakbyście ducha zobaczyli!
-Żyjesz z pięcioma facetami pod jednym dachem, więc się nie dziw - powiedział Izzy i popchnął do przodu Axla.
-Przestać się gapić, własność Duffa - Slash zaczął machać rękoma jakby chciał odgonić jakiegoś owada. Wyszli na zewnątrz i kolejny raz stanęli jak wryci, bowiem na podjeździe stała czarna limuzyna.
-Co się gapicie jak kurwa pięć srok w gnat? - Axl ruszył do przodu i otworzył przed nimi drzwi - Jesteśmy kurwa Guns N' Roses i myślicie, że pozwolę swoim przyjaciołom jechać na koncert jakiś bogatszych chujów taksówką?
-Rose, pojebało cię doszczętnie, ale nie narzekam - Izzy ruszył jako pierwszy do przodu, jednak wyprzedził go zacieszający Steven. Gdy władowali się do środka Rudy złapał szampana i wystrzelił korek w górę, nalewając go do lampek i każdemu podając.
-No to kurwa chuje! Za moich przyjaciół, którzy za jakiś czas będą jeździć tylko takimi samochodami!
-I bzykać najlepsze laski w mieście! - jakże mogłoby to zostać pominięte przez Mulata.
-No to kurwa trochę czegoś najlepszego! - Steven wyszczerzył sie w szerokim uśmiechu i wyciągnął z tylnej kieszeni kokę, Izzy wyciągnął od razu w jego stronę ręce - Spokojnie, starczy dla każdego. - każdemu z nich podał mały pakunek. Duff podciągnął sukienkę Ali jeszcze bardziej do góry, że prawie było widać jej bieliznę i wysypał na jej udo trochę białego proszku. Nachylił się i wciągnął wszystko do ostatniego okruszka. Gdy ona uporała się ze swoją działką i oblizała górną wargę on od razu wbił się w jej usta i posadził sobie na kolana, ręką wędrując pod sukienkę. Całowali się z ogromną zachłannością nie przejmując obecnością i gadkami innych. Teraz liczyli się tylko oni i to jak bardzo pragnęli swojego dotyku. Złapał ją kurczowo za pośladki i przysunął jeszcze bliżej. Oderwali się od siebie dopiero, gdy samochód się zatrzymał i Izzy pociągnął blondyna za rękaw kurtki, burcząc coś pod nosem o niewłaściwym zachowaniu wśród ludzi. Alison zachwiała się stając na chodniku jednak w porę została złapana przez Stevena.
-No Malutka! Widzę, że dzisiaj już ci wystarczy - przyciągnął ją do siebie i delikatnie przytulił.
-Tobie kochany też.
-Zakład? Nie chwycę nic, jeśli będziesz trzymać się z dala od jamy ustnej Duffa przez cały wieczór.
-Eee... - wykrzywiła się teatralnie i zlustrowała swojego kochanego z góry na dół. Oparty o Slasha otwierał Jacka Danielsa. - Nie wytrzymam! - pisnęła i doskoczyła do blondyna obejmując w pasie z całej siły.
-Jakież to małe gówno, a tak napalone. - zabrała Slashowi cylinder z głowy i pokazała środkowy palec.
-Ja przynajmniej nie muszę tyle szukać co ty. - chciał zabrać jej swoją własność, ale ruszyła w stronę kolejki, gdzie za jakiś czas mieli już wpuszczać. Po drodze wyciągnęła z kieszeni kurtki fajki i odpaliła jedną, mocno zaciągając dymem.
-Panienka zawraca! - usłyszała za sobą głos Izzy'ego, jednak go zignorowała i dalej szła przed siebie.
-Jak seksowna tak i głucha, ale nie mów nic Duffowi - poczuła ręce łapiące ją w pasie i po chwili wisiała bezwładnie na plecach Saula.
-Co ty kurwa odpierdalasz? Mam nogi i mogę chodzić sama.
-A na to, że chodzisz źle nic nie poradzę.
-Kolejka jest tam! - krzyknęła uderzając go w plecy.
-Jesteśmy kurwa kim jesteśmy i zostaliśmy zaproszeni za kulisy - oznajmił Axl, który prowadził jakąś ciekawą dyskusję z Duffem. Wyminęli ich, a Ali posłała blondynowi błagające o pomoc spojrzenie.
-Mała, nie musisz przynajmniej męczyć swoich krótkich nóżek. - uśmiechnął się do niej słodko, a ona zrobiła minę obrażonego dziecka.
-Kopaj.- nakazał Saul.
-Kopnąć to ja cię kopnę w dupę, kiedy mnie puścisz - syknęła, jednak wykonała jego polecenie. Znalazła się w środku i zostali zatrzymani przez ochroniarzy.
-Kolejka jest tam - odezwał się jeden z nich z wielkim znużeniem. - Wypierdalać stąd, bo i tak nie wejdziecie za kulisy.
-Jebane dzieci myślą, że kurwa są nie wiadomo kim... - burknął drugi i starł malujący się na jego czole pot.
-Kuurwa..- Axl zaczął podnosić głos, jednak Duff położył mu rękę na ramieniu i bezceremonialnie odepchnął do tyłu.
-Mamy przepustki - powiedział i wyciągnął dłoń w stronę Rudego, który z niechęcią mu je podał i zaczął mamrotać coś pod nosem. Ochroniarze dokładnie je przejrzeli i zlustrowali z góry na dół.
-Proszę - odeszli na boki, a chłopaki ruszyli do przodu. Rose jednak odwrócił się do tyłu z malującym się wkurwem na twarzy.
-Pamiętajcie kurwa, że w życiu takie pacany jak wy nie będą ochraniać naszego koncertu.
-Hej Axl - zaczął Izzy - Chyba jednak kurwa powinni, bo wtedy żadne jebane pacany, które chcą wywołać zamieszanie nie wlezą i cię zgwałcą.
-A chuj - machnął ręką i zabrał Stevenowi papierosa z buzi.
-Puścisz mnie wreszcie, czy.... - zaczęła brunetka jednak przerwała.
-Kogo moje oczy widzą! - usłyszała donośny głos i chciała odwrócić się do jego właściciela, jednak nie miała jak.
-Slash, kurwa... - syknęła pod nosem.
-Ozzy! Skurwysynie, jak miło cię widzieć - zarechotał Slash i poczuła jak po przyjacielsku przytula się do przyjaciela, a także jej tyłka.
-Ciebie skurwysynie razy dwa także! No proszę... już upolowałeś jakąś panienkę, nie próżnujesz. Pokaż się piękna - wychylił się za Mulata i spotkała się z jego spojrzeniem. Idealne pierwsze spotkanie z Ozzym - Łohoho! Piękna, Ozzy - wyciągnął przed nią swoją dłoń.
-Alison - wyciągnęła swoją przed siebie i delikatnie ją ucałował - A teraz kurwa puszczaj mnie pudlu jebany, albo za siebie nie ręczę! - warknęła i poczuła drżenie pod wpływem śmiechu Saula. Puścił ją wreszcie i jak na zawołanie pojawił się przy niej Duff.
-Teraz to wypierdalaj. - wykonała swoją obietnicę i kopnęła niczego nie spodziewającego się Slasha w tyłek, na co odskoczył i prawie wpadł na Stevena.
-Slash, widzę, że naprawdę rozważnie wybierasz.
-Rozwaga i on? Żartujesz kurwa, Ozzy? - zaśmiał się Duff - Ta diablica jest tutaj ze mną. - chciał znowu ją przytulić, ale podeszła do Ozzy'ego.
-Czy mnie zaprosiłeś? Nie przypominam sobie.
-Spokojnie kochanieńka. Ich nikt nie zapraszał, ale ciebie chętnie przyjmiemy pod nasze skrzydła. Także panom już dziękujemy i delikatnie mówiąc wypierdalajcie.
-Geezer! - krzyknął Duff i podszedł do niego basista zespołu.
-Dotarliście. Myślałem, że Ozzy sobie jaja ze mnie robi mówiąc, że was zaprosił.
-Bo robił - wtrąciła się Alison - Panowie właśnie..
-Wypierdalają - dokończył za nią Ozzy i przytulił Axla, który coś zgrzytał zębami, jednak wysilił się na uśmiech.
-Idziemy kurwa, bo czas grać, a wy bierzcie i ćpajcie z tego wszyscy, bowiem kurwa dla nikogo nie zabraknie - powiedział Gee i wesoło się śmiejąc ruszyli w stronę sceny.
-Połamania gitar, kurwa - powiedział Axl jednocześnie uśmiechając się najmilej jak potrafił. Panowie wyszli na scenę i rozległ się wrzask. Slash zaczął grać na niewidzialnej gitarze, a zaraz do jego zabawy dołączyli pozostali. Duff z tyłka blondynki postanowił zrobić perkusję i wygryźć Stevena. Popijali, krzyczeli i świetnie bawili. W pewnym momencie brunetka się zapomniała i zaczęła głośno śpiewać wraz z Ozzym, a przyjaciele wpatrywali się w nią w osłupieniu.
-Co kurwa znowu? Cycki wyszły mi na wierzch? - spytała sprawdzając, czy aby wszystko jest na swoim miejscu.
-Wypierdalamy Rudego i kurwa wchodzisz na jego miejsce! - krzyknął Steven - Taki wokal ma się kurwa marnować?
-Przesadzacie - machnęła ręką i zapaliła papierosa, a Axl biorąc butelkę whiskey odszedł kawałek dalej siadając na kanapie i wybijając nerwowo rytm.
-Przesadzamy? Kurwa, Ali! Ma wokal no nie, Axl? - blondyn krzyknął w stronę przyjaciela, który niechętnie podniósł na niego wzrok.
-No to zakładaj Adler zespół. Nie mam nic przeciwko.
-Chodziło mi raczej oto, że ty wypierdalasz - zaśmiał się wesoło.
-Żebyś ty nie wypierdolił pierwszy, droga wolna.
-W ogóle się kurwa nie znasz na żartach - machnął z rezygnacją ręką.
-Ty za to zajebiście. - głośno odstawił butelkę na stół i skierował w stronę wyjścia.
-Ej kurwa! Jeszcze koncert się nie skończył! - krzyknął za nim Duff, ale nie zareagował.
-Co tego znowu w dupę ugryzło? - spytał Slash.
-Pójdę do niego. - powiedział Duff uśmiechając się delikatnie, pocałował w policzek brunetkę i wyszedł za Rudym. Westchnęła ciężko i zajęła miejsce gdzie wcześniej siedział Axl. Złapała butelkę wódki i tępo wpatrywała w swoje obgryzione, pomalowane na czerwono paznokcie. Poczuła, że ktoś koło niej dosiadł i podniosła delikatnie wzrok. Z chochlikami w oczach przypatrywał jej się Steven.
-Nienawidzi mnie. - szepnęła i oblizała wargi.
-Kto?
-Oj Steven nie udawaj. Ty to wiesz, ja to wiem, Duff to wie i chłopaki też. Nie ma tu nic do ukrywania, ani mydlenia oczu. Po prostu mnie nienawidzi i widzę, jak na każdym kroku mu przeszkadzam.
-I zamierzasz przejmować się tym Rudym pojebem? Daj spokój.
-Chodzi oto, że kurwa nie mam pojęcia co mu zrobiłam.
-Gówno. Nic nie zrobiłaś. Ten człowiek po prostu taki jest i ni chuja nie dojdziesz o co mu chodzi.
-Kurwa...
-Ali - złapał ją za dłoń - Tutaj nie chodzi oto czy coś zrobiłaś, czy nie, ale o jego kurewską dumę. Jest wkurwiony, że jakby to nazwać... nasza wilcza wataha - tapczan zatrząsł się od jego śmiechu - Się tak jakby trochę rozjebała. Dzieliliśmy się panienkami, każdy ruchał każdą po kilka razy, żadnych wyrzutów, ani nic, a tu nagle Duff się zjawia i oznajmia, że się zakochał. Rudy był kurwa zdziwiony, bo jego perfekcyjny plan trochę uległ zmianie. Zazdrosny jest o naszego blondynka i kurwa tyle.
-Jeszcze mi powiedz, że kurwa jest w nim zakochany.
-Zakochany może nie, ale na pewno go kocha. Może wydawać się skurwysynem, ale w głębi duszy jest bardziej wrażliwy niż ja, czy kurwa Duff. Zależy mu na zespole... w chwilach kiedy kurwa nie mieliśmy co jeść byliśmy wszyscy razem, a on z całych sił kombinował, żeby do czegoś dojść. Jesteśmy dla siebie jak bracia, którzy byli ze sobą w najtrudniejszych chwilach, byliśmy tylko my. Jeden troszczył się o drugiego, a tu nagle Duffuś chce zatroszczyć się o kogoś sam. Przejdzie mu... z czasem, ale raczej przejdzie... A z humorkami Axla nie ma co wiele robić.. trzeba po prostu nauczyć się je tolerować.
-Mam nadzieję, że masz rację, Steven.
-Może mam - uśmiechnął się szeroko.
-Nie no kurwa... ja nie mogę słuchać waszych smętów... normalnie kurwa gorzej niż Izzy, gdy mu się włosy nie układają. Tyle kurwa może się wydarzyć, a wy pierdolicie jak potuczeni. - na ich kolanach rozłożył się wygodnie Slash.
-Spierdzielaj z moich nóg - chciała go zepchnąć, ale się zaparł.
-Księżniczko, nosiłem cię? Więc mogę poleżeć na twoich zgrabniutkich nóżkach i trochę się zrelaksować. Trzeba znaleźć jakieś dziwki i pomyśleć gdzie dziś idziemy... -w zamyśleniu potarł się po brodzie, którą jako jedyną było widać. Ze sceny cały czas dochodziły ich dźwięki instrumentów i wrzeszczących ludzie. Po kilku minutach powrócili Duff i Axl, ten drugi w znacznie lepszym humorze.
-Dziękujemy kurwa! - usłyszeli wrzask Ozzy'ego i pojawili się koło nich cali spoceni i zdyszani.
-Kurwa, kurwa, kurwa! Dajcie mi czegoś, bo umieram! - Ozzy położył się na ziemi - Kierunek burdel! - wrzasnął i podskoczył ze zdwojoną dawką energii - Czas trochę się panowie zabawić. - puścił im oczko - I panie.

9 komentarzy:

  1. Dlaczego tak strasznie rzadko coś dodajesz?
    Ale przynajmniej jak dodajesz to już zajebiste rozdziały. Mam wrażenie że Alison troszkę przesadza z tym że Axl ją nie cierpi. Przecież to on po nią wrócił gdy naćpana wróciła do klubu po bodajże torebkę.
    Ogólnie wszystko zajebiście się układa, tylko niestety tak rzadko dodajesz.
    Ale wiedz, że ja czytam twoje opowiadanie i zawsze czekam na ciąg dalszy.
    Serdecznie pozdrawiam, życzę weny i czekam na następny rozdział ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dziękuje bardzo za te miłe słowa, pomimo tego, że straaaasznie zaniedbałam bloga i czytelników

      Usuń
  2. Od ponad roku nie mogę się zebrać i napisać czegoś nowego ;___; dlatego oszczędzam rozdziały, bo zostało mi już naprawdę niewiele gotowego materiału, a wena, jak mnie opuściła, tak z powrotem nie chce do mnie przyjść

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się coś wydaje, że Rudemu wcale nie chodzi o Duffa tylko właśnie o Alice... Jestem tego prawie pewna. Ratował ją, dogryzał itd. i coś mi mówi, że jest zazdrosny ale chyba nie chodzi o Duffa:) Dodam jeszcze, że nie twierdzę, że czuje coś do Alice ... Ech czekam niecierpliwie na następny i cieszę się, że wróciłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, przeczytałam całość i jestem pod wrażeniem! Podoba mi się ta odmiana, że bohaterka jest z dobrego domu itd. No i Duff jest taki kochany jejku *.* Fajnie by było gdby któryś z reszty Gunsow także znalazł sobie kogoś na dłużej.. :) Byłabym Ci bardzo wdzięczna, gdybyś o kolejnym rozdziale poinformowała mnie na mojego maila: igagal2298@gmail.com
    ;)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam serdecznie!
    Chciałabym z całego serca zaprosić do zajrzenia na nowo powstałego bloga o przygodach pewnej młodej, szalonej hippiski żyjącej na przestrzeni cudownych lat 60' i 70'. ;)
    Jeżeli sieję spam właśnie na tym blogu to zapewne regularnie go czytuję, a może nawet pozostawiam anonimowe komentarze.
    Bardzo przepraszam za zbędny komentarz, ale bardzo mi zależy na opinii jak największej liczby blogerów, czytelników. ;)

    http://lonely-nights-hippies.blogspot.com/
    ☮ ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś nominowana do Libster Award! ✿ ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Błagam informuj mnie na http://mygnrstory.blogspot.com/
    super opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń