-Wstawać
kurwa! Czas zacząć nowy dzień!- Alison otworzyła leniwie oczy i
zobaczyła stojącego koło łóżka Axla, machającego rękoma na
każdą stronę, aż któraś wreszcie uderzyła blondyna w twarz. -
Duffuś! Nie ma obijania! Dzisiaj musimy zacząć te próby! Za 10
minut widzę cię na dole i nie ma zmiłuj!-krzyknął i wyleciał z
pokoju. Doszły ich jeszcze krzyki i sprzeciwy Slasha, do którego
teraz poleciał. Brunetka przekręciła się na bok i spotkała ze
spojrzeniem Duffa.
-Hej
Mała.- posłał jej jeden z tych swoich uśmiechów, który dla niej
wyrażał więcej niż tysiąc słów.
-Hej
Duży.-cmoknął ją w policzek i czule objął ramieniem, a drugą
ręką sięgnął po paczkę papierosów. Odpalił jednego i podał
brunetce, która mocno się zaciągnęła.
-Idealny
poranek...-mruknęła wypuszczając dym i podając papierosa
blondynowi.
-Gdyby
nie taka jedna skrzecząca mewa, która wlatuje ci do pokoju. - Co ci
się śniło? - zmienił temat wędrując ręką pod jej bluzkę.
-Nie
pamiętam.
-A
ja miałem piękny sen... śniło mi się, że się obudziłem, a ty
leżałaś obok mnie naga iii... dotknąłem twojego idealnego
ciała...-zajechał jej ręką nieco niżej, a ona przygryzła wargę
wsłuchując w jego słowa. - znalazłaś się nade mną...
-Romeo!
Kończ te swoje poezje i przenieś je lepiej tam gdzie za chwilę
chcę cię widzieć!-wszystko przerwał wlatujący do pokoju Axl, a
za nim Steven, którego włosy sterczały na każdą stronę.
-Wypierdalać
mi stąd!-Duff złapał poduszkę i rzucił w ich stronę.
-To
ty mi stąd wypierdalaj! Patrzcie jaki romantyk nam się trafił w
zespole! Kto by pomyślał, że nasz Duffuś taki kochany...-wygiął
usta i zmrużył w jego stronę oczy.
-Axl,
życie ci nie miłe.. wypierdalaj.
-Tobie
życie będzie niemiłe jak zawalimy na całej linii. Też bym wolał
spać, ale sami wiecie jak to wygląda. Na dół! W tym
momencie!-pogroził mu palcem i wyleciał jak to miał w zwyczaju.
-Czy
on kiedyś jest spokojny?-spytała Alison.
-Zdarza
się i to...-zaśmiał się Steven, który wciąż stał w drzwiach –
a tak na poważnie, to Duff na serio chodź. Musimy jak najszybciej
to wszystko ogarnąć.- puścił im oczko i wyszedł.
-Śpij
jeszcze...-blondyn pocałował ją w policzek i wstał z łóżka –
jak wstaniesz to jesteśmy na dole. - Pokiwała głową i przewróciła
na drugi bok. Liczyła, że uda jej się faktycznie zasnąć, ale
była za bardzo rozbudzona. Wzięła szybki prysznic i zeszła na dół
robiąc sobie śniadanie. Gdy umyła zalegające w zlewie od
dłuższego czasu naczynia, bo oczywiście nikt nie musiał tutaj
sprzątać usłyszała ciche pukanie do drzwi. Z uśmiechem otworzyła
i zobaczyła przed sobą blondynkę, którą kojarzyła z pierwszej
imprezy tutaj.
-Hej...-posłała
jej sztuczny uśmiech, ukazując rząd równych zębów.
-Hej...
-Kate...-wyciągnęła
przed nią dłoń, która uginała się od bransoletek, pierścionków
i długich tipsów.
-Alison.
-Nowa
dziewczyna Axla?
-Brońcie
Panie Boże.
-Ahh...
czyli jednorazowa groupie. Jest może Duff?
-Nie
mam pojęcia.- odpowiedziała, bo nie zamierzała udzielać tej
ździrze odpowiedzi i wołać blondyna.
-A
mogłabym na niego zaczekać?
-Tak
właściwie to to nie jest mój dom i nie mogę nic zrobić.
-Tylko
bym sobie na niego poczekała...
-Kto
to?-Alison odwróciła się w idącego w jej stronę Saula. Wyjrzał
za drzwi i westchnął.
-Hej
Saul! Jest Duff?-podskoczyła na jego widok.
-Po
pierwsze, nie hej, po drugie jest, po trzecie nie chce cię widzieć,
po czwarte wypierdalaj.- ze sztucznym uśmiechem pomachał jej przed
nosem i zamknął drzwi. Alison otworzyła ze zdziwienia oczy.
-Milutki
to ty jesteś...
-Z
tą inaczej się nie da i tak... milutkoś to moja wrodzona cecha.-
mruknął i posłał jej delikatny uśmiech kierując się na powrót
tam skąd przyszedł. Skierowała się wraz z nim w stronę garażu.
-Duff,
ta twoja dziwka znowu cię szukała.-rzucił w stronę blondyna
butelką wody.
-Dziwka?-zdziwił
się nie rozumiejąc o czym mówi.
-Ta
z którą przed trasą lubiłeś się tak pieprzyć i która podobno
tak fajnie obciągała, ale nie wiem bo nigdy nie chciałeś się
dzielić.-powiedział Axl, który akurat podłączał mikrofon i nie
zauważył wściekłego spojrzenia Duffa w jego stronę.
-Zamkniesz
tą jadaczkę?
-A
co? Może źle mówię? Jeśli coś źle to mnie popraw. Swoją
drogą... niezła z niej dupa. Trzeba przyznać, że ma się czym
pochwalić, na twoim miejscu tak szybko bym się z nią nie rozstał.
Pieprzyć zawsze ją możesz.
-Jak
ci kurwa przyfasolę basem, to się pięć razy obrócisz!-krzyknął,
a Axl podniósł wzrok i zrozumiał jaki błąd popełnił, gdy
dostrzegł stojąca w drzwiach Alison.
-Przecież
wiesz, że sobie żartuje...-bąknął i odwrócił tyłem. - Okey...
lecimy z My Michelle.-zarządził, a Ali zajęła miejsce na stojącej
niedaleko kanapie i zaczęła przypatrywać się ich próbuje
ignorując to co usłyszała. Przecież wiedziała jacy są i nie
mogła reagować inaczej, choć nie czuła się wtedy jakoś
zajebiście super.
-Nie,
nie, nie!-krzyknął Rudy przerywając – kurwa! Steven jebiesz tak
głośno, że ni chuja mnie nie słychać! Mówiłem... później....
-Sorry!
Od początku!
-Od
końca kurwa...-przewrócił oczyma i zaczęli grać jeszcze raz.
-Teraz
lecimy z tą nową... bez tytułu...- chłopaki zaczęli latać na
około siebie co chwilę z jakimiś kartkami, poprawiali, dopisywali
nowe słowa i używali języka, którego Alison nie mogła zrozumieć.
Panował tutaj jeden wielki harmider i gdyby ktoś to zobaczył
wsadziłby ich do psychiatryka. Axl co chwilę wydzierał się, bo
coś było nie tak, a chłopaki dawali z siebie wszystko. Steven
siedział za perkusją i wtedy cieszył jeszcze bardziej o ile to
możliwe. Ścierali pot z czoła i co chwilę wypijali litry, tym
razem wody.
-Slash!
Całkiem ci te kłaki przysłoniły uszy?! Wchodzisz później! Gramy
to piąty raz, a ty zawsze to samo!-jęknął Izzy i odłożył
gitarę na bok.
-Kurwa!
Tak jest dobrze!
-Nie,
nie jest dobrze!
-Dobra...
Slash.. wejdź trochę później...-mruknął Axl i opadł na fotel a
na nim usadowił się Mulat, robiąc poduszkę z jego twarzy. Rudy
zaczął gadać coś pod nosem jednak nic nie słyszeli, bo włosy
szatyna skutecznie to uniemożliwiały.
-Ołł...
i został odkryty złoty środek na Osła.-zaśmiał się Duff i
usiadł koło Ali wylewając przy okazji na siebie pół butelki
wody, wszystko strzepując na nią jak pies. Zakryła się dłońmi,
a ten przytulił ją do siebie z całej siły, ocierając się o nią.
-Duff!
Kurde! Nie masz co robić?!
-Nikt
kurwa nie ma co tutaj robić!-doszedł ich niezrozumiały bełkot
Rudego, który próbował wydostać się spod Slasha, na co wszyscy
wybuchnęli śmiechem i obserwowali jego poczynania.
-Przytulanie
cię jest bardzo przyjemną czynnością...-szepnął jej do ucha i
pocałował w policzek.
-Jak
taki mokry to spadaj ode mnie!
-Nie!
Twoje nie doczekanie, Mała.- Mulat zlitował się wreszcie nad
Axl'em i zmienił trochę pozycję. Rudy wypluł jego kłaki cały
czerwony i posłał mu mordercze spojrzenie.
-Żeś
ty się kurwa jeszcze nie udusił tymi włosami!
-Skarbie...
ja ich po prostu nie trzymam w buzi.- powiedział Saul ze spokojem
kręcąc głową i wszyscy znowu wybuchnęli śmiechem.
-Chłopaki!
Koniec tego dobrego! Czas wracać do roboty!-zarządził Axl i
wszyscy zajęli swoje poprzednie stanowiska. Alison w międzyczasie
przygotowała im coś do jedzenia i kiedy wróciła do garażu
dochodziła już 20, a oni wciąż ćwiczyli.
-Pierdolę
to! Muszę się napić!-krzyknął Slash, rzucając gitarę w bok.
-Na
dzisiaj koniec...-jęknął Axl i wszyscy ciężko opadli na kanapy,
spoceni, zmęczeni i głodni. Duff się podniósł i złapał Ali za
dłoń wyprowadzając z garażu. Poleciał na górę zmienić
koszulkę i gdy wrócił wyciągnął ją z domu. Szli przez pewien
czas w ciszy, ulicą, po której kręciło się mnóstwo
spacerujących ludzi, aż wreszcie doszli do budki z lodami. Alison
posłała mu pytające spojrzenie, a ten uśmiechnął pod nosem.
-Jaki
smak?-spytał wskazując na lodówkę.
-Malinowy
i miętowy.- powiedziała wciąż zdziwiona, że wyciągnął w ją
takie miejsce. Podał jej loda z uśmiechem.
-Ciekawe
połączenie smaków.-zaśmiał się i chwycił za drugą dłoń.
Zaczynało się ściemniać, słońce zaszło za horyzont, a niebo
przybrało kolor całej palety barw... Pomarańcz mieszał się z
różem i fioletem, tworząc ukochaną barwę Alison... Było ciepło,
choć dało się wyczuć leciutki, chłodnawy wiatr. W powietrzu
unosił się zapach osadzającej się na trawie rosy... Skutek
gorącego popołudnia. Wpatrywała się w mijane przez nich budynki,
wciąż zafascynowana pięknem i charakterem LA. W pewnym momencie
blondyn objął ją w talii i bliżej do siebie przysunął. Poczuła
bijące od niego ciepło i delikatnie przymknęła oczy delektując
się jego zapachem – potu, papierosów, alkoholu oraz znacznie
przyjemniejszej mieszanki, trawy cytrusowej, piżma i mięty. Jej
ciało przeszedł przyjemny dreszcz i uśmiechnęła pod nosem.
-Mała,
powiem bez żadnych ogródek i zbędnego pieprzenia, bo nie ma co
tego odwlekać, albo zupełnie ignorować, bo mimo wszystko widzę,
że nie czujesz się z tym dobrze, a nie chciałbym, żeby to się
jakoś obróciło przeciwko nam.
-Yhm...-przytaknęła
głową i lekko napięła, bojąc się co może chcieć powiedzieć.
-Chodzi
o niejaką Kate, potocznie zwaną dziwką. Dzisiaj jeszcze Axl
dojebał jakże swoim cennym i mądrym komentarzem, dlatego
chciałbym, żebyś wiedziała, że przez pewien czas się z nią
spotykałem... co ja pieprzę? Nie, nie spotykałem. Ja się z nią
po prostu pieprzyłem i nie mam pojęcia kiedy ona zaczęła sobie
wyobrażać coś więcej i teraz najwidoczniej w świecie jej się
nudzi i szuka sponsora czy kogoś w tym stylu.
-Ale
Duff... ja to wszystko rozumiem i nie oczekuję jakichkolwiek
tłumaczeń z twojej strony.
-Widziałem
twoją minę kiedy ktoś o niej wspomniał, dlatego ci mówię.
Ignoruj ją, bo wiem, że takie laski mają nieźle nasrane w głowach
i lepiej trzymać się od nich z dala.
-Jeśli
myślisz, że umówię się z nią na drinka, czy coś w tym stylu to
jesteś w błędzie.-zaśmiała się, w sumie ciesząc się, że mimo
wszystko chce wyjaśnić jej tą całą sytuację.
-No
mam nadzieję, że na takim czymś się nie skończy.-
niespodziewanie maznął jej czubek nosa, a także usta lodem, na co
od niego odskoczyła, wpadając na ścianę budynku. Podszedł do
niej, przyciskając ją do ściany i go zlizał.
-Mmm...
słodziutka jesteś.-zamruczał pod nosem, wciąż blokując jej
ciało.
-A
ty cholernie zadziwiający.
-No
proszę... kto tu kogo zadziwia? Duff, czy może mała, grzeczniutka
Alison, która przemieniła się w moją słodką diablicę?
-Diabelski
Duff, który po pewnym czasie nie okazuje się być, aż taki
diabelski?
-Nie
jestem aż tak diabelski? - jęknął – kurde... niszczę swoją,
tak długo budowaną reputację złego chłopca. A to wszystko twoja
wina!-wycelował w nią palcem i delikatnie musnął usta.
-Reputacja
każdego z nas poszła się jebać.-wybuchnął śmiechem na jej
słowa, a gdy się opanował, namiętnie pocałował i pociągnął
dalej w kierunku ulicy.
Gdy
weszli na już dość dobrze znaną jej Sunset Blvd, usłyszeli pod
jednym z lokali śmiechy i jakieś wyzwiska i się nie mylili –
byli to już nieźle pijani Axl, Saul, Steven i Izzy, którzy
postanowili sobie zrobić na środku ulicy zawody w skakaniu na
jednej nodze.
-Jakim
cudem oni się tak szybko załatwili?
-Nie
pytaj...-pokręcił głową – najlepsze jest to, że gdybym wypił
tyle co oni robiłbym to samo - głośno gwizdnął w stronę
przyjaciół. Odwrócili głowę w ich strony i wesoło pomachali, a
Steven rzucił w ich stronę.
-Jesteście!
Żałujcie, że się gdzieś szlajacie! Axl założył się z jakimś
chujem, że nie jesteśmy najebani i możemy skakać na jednej nodze!
- Steven jak to miał z zwyczaju złożył, szybki, szczegółowy
raport.
-Dołączcie
się! To nie takie trudne jak się wydaje- krzyknął Rudy. Zaczął
skakać z wywalonym językiem na wierzch i za chwilę glebnął o
ziemię... - Może po pijaku trochę jest..- westchnął obolały,
ale zaraz się podniósł z nową dawką energii.
-Co
tam moje pijaczki?-zaśmiał się Duff, podchodząc do nich jeszcze
bliżej.
-Patrzcie
wszyscy! Slasho! Wskakuj swojemu rumakowi na plecy!-krzyknął Axl i
i wziął na barana Saula. Podniósł nogę do góry, wybił się i
oby dwoje wylądowali na ziemi.
-Ja
pierdole... zobaczyłem światełko w tunelu...-jęknął Slash,
wciąż leżąc w takiej samej pozycji, z tyłkiem na głowie Axla.
-Niee!
Tylko nie w stronę światła!-krzyknął Steven i uklęknął przed
nim na kolana.
-W
stronę wody, w stronę wody...-wybełkotał Rudy.
-Woda!
Tak to jest to!-krzyknął uradowany Adler – Szybko! Idziemy! Nad
morzeee!-zaczął skakać na około każdego z nich jak małe
dziecko. Dwójka rumaków wreszcie się podniosła i całe szczęście
obyło bez jakiś wielkich szkód.
-W
sumie dawno nie byliśmy...-mruknął Izzy, odpalając papierosa i
popijając piwo.
-Idziemy
nad morze!!!-cieszył się Steven.
-A
może tak do domu?-zaproponował Duff, został jednak obdarzony
zdruzgotanymi spojrzeniami, a zwłaszcza miną smutnego szczeniaczka
przez Stevena – może być woda... - ruszyli w stronę plaży, co
chwilę wybuchając śmiechem. Duff i Alison zdążyli zaopatrzyć
się w butelki czegoś mocniejszego i automatycznie przestając
zwracać uwagę na głupoty, które wyprawiali chłopacy. Gdy ich
stopy dotknęły piasku, zaczęli zrzucać z siebie ciuchy i z
okrzykami radości wbiegać do wody. Alison stała blisko brzegu
przypatrując im się z uśmiechem, aż nagle poczuła mokre ręce
oplatające ją w pasie i uniosła się do góry, wiedziała co to
oznacza. Była przekonana, że to blondyn, ale zobaczyła nad sobą
twarz Mulata.
-Slash!
Puszczaj mnieee! Pożałujesz tego! Puszczaj!
-Z
kim mam się puszczać?! Nie ma żadnego puszczania!-krzyknął i
rzucił ją w wodę. Gdy wypłynęła na powierzchnię zaczęli się
chlapać i krzyczeć.
-Steven!
Kurwa! Musiałeś ściągać nawet gacie?!-skrzywił się Izzy
odskakując od blondyna.
-Wolność!!!
Chłopaki, czujecie to?!-krzyknął wystawiając twarz do góry i
rozstawiając ręce. Wyglądało to co najmniej komicznie.
-Ty
lepiej kurwa pilnuj swoich jajek, bo jakiś rekin ci je ujebie i tyle
będzie z twojej sławy.
-A
to ma się sławę jak ma się jaja? - otworzył buzię ze zdziwienia
i popatrzył w stronę Rudego.
-Ohh...
Stevuś... w jakim ty świecie żyjesz? Spójrz na takiego Duffa, ma
jaja, będzie miał sławę, a jeśli ty pozwolisz jakiemuś rekinowi
się pożywić...-nie musiał kończyć, bo blondyn z krzykiem
wyleciał z wody, siadając na brzegu. Po chwili wszyscy wyszli i
znacznie spokojniejsi, cali trzęsący się z zimna, bo noc nie była
za ciepła i usiedli w kółku. Było słychać ich szczękanie
zębami.
-Kto
włączył tą jebaną klimę?-jęknął Saul, przysuwając się
bliżej w stronę Izzy'ego.
-Ścisz
to...- mruknął Izzy.
-Co
mam ściszyć?-zdziwił się Mulat.
-No
klimę... mówię ci.. ścisz ją.
-Ściszyłem...-mruknął
Duff opierając głowę o kolana Alison.
-Oj
moje chłopaczki... Idziemy do domu. Podnoście tyłeczki, ubierajcie
co znajdziecie i komu w drogę!-krzyknął uśmiechnięty Axl. Pomógł
wstać Izzy'emu i pomału się ubierając ruszyli w stronę domu. W
napotkanym po drodze monopolowym zdążyli kupić jeszcze po piwie i
w miarę spokojnie dojść do domu.
Witam. Dżizas... czy ja naprawdę nie dodawałam nic od sierpnia? Normalnie nie wierzę, że tyle czasu minęło od ostatniego wpisu... Kolejny raz przepraszam, wątpie aby po takim czasie pojawiły się jakiekolwiek komentarze, no ale... sama sobie jestem winna.
NO NARESZCIE JEZUSIE MARYJO *-*
OdpowiedzUsuńMATKO JAK SIĘ CIESZĘ<3
Duff słodziaku :D
Czytałam twojego bloga już od daaawna, daaawna i było mi bez ciebie tak smutno ! :c
Nareszcie jesteś !
Ja jestem od niedawna ale już dawo jesteś w moich polecanych !
Wpadnij jak coś ! <3
http://isjustalittlepatience.blogspot.com/
A WIDZISZ JEDNAK SĄ JAKIE KOMENTARZE :D
OdpowiedzUsuńCIESZĘ SIĘ JAK DZIECKO ŻE W KOŃCU DODAŁAS NOWY ROZDZIAL.
SĄ TAKIE MOMENTY KIEDY NIE MOGŁAM SIĘ POWSTRZYMAĆ OD SMIECHU. CZYTAJĄC TEN ROZDZIAŁ NORMALNIE RYJ SAM SIĘ CIESZY MIMOWOLNIE!!!MAM NADZIEJE ŻE WKRÓTCE DODASZ KOLEJNY ROZDZIAŁ BO NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ!!!
ZAPRASZAM DO MNIE :*
http://gunsnroses-sweet-child-o-mine.blogspot.com/
W końcu się doczekałam... :D
OdpowiedzUsuńJuz myślałam, że zostawiłąś bloga, czy coś.
Cieszę się, że wróciłąś. Rozdziął świetny :)
Zaglądałam tutaj prawie codziennie i już coraz bardziej traciłam nadzieję że dodasz coś nowego. I tu taka niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńRozdział na prawdę zajebisty. Dodawaj szybko następny, bo już nie mogę się doczekać :D
W wolnych chwilach zapraszam do mnie:
life-in-the-paradise-city.blogspot.com
P.S. Mogłabyś usunąć weryfikacje obrazkową przed dodaniem komentarza? Jest bardzo (przynajmniej dla mnie) uciążliwa.
O matko,matko,matko! Ile ja czekałam na kolejny rozdział i oto jest :3 Fajniusi :) Bardzo. Z utęsknieniem czekam na kolejne. Ale proszę, bardzo proszę - błagam wręcz - nie zostawiaj nas samych na tak długo, ok? PROSZĘ :)
OdpowiedzUsuńu mnie nowy http://its-so-easy-baby.blogspot.com/ :3
OdpowiedzUsuńa u ciebie nadrobię później, ale dobrze, że już wróciłaś! :3
A ja zapraszam do siebie ; )
OdpowiedzUsuńhttp://nobody-understand-why-we-r-here.blogspot.com/
Dopiero zaczynam ;p
A twoje rozdziały przeczytam później i na pewno skomentuje ; )